Błogosławiony „millenials”

Carlo Acutis jest „nieczęsty”. To chyba najlepsze określenie, które przychodzi mi do głowy. Niby typowy nastolatek, pełen życia, mający wielu przyjaciół, kochająca rodzinę. Ktoś mógłby stwierdzić: nic nadzwyczajnego! Czy na pewno?

Carlo Acutis był bardzo radosnym i pogodnym dzieckiem, kochał zwierzęta. Lubił pomagać innym, ale nie był przy tym typem gwiazdora. Co go wyróżniało?

Codziennie chodził na Mszę, adorował Chrystusa w Najświętszym Sakramencie i odmawiał różaniec.

Od chwili przyjęcia pierwszej Komunii św. (a stało się to już w wieku siedmiu lat) wykazywał niezwykłą miłość do Eucharystii, o której mówił, że jest jego „autostradą do nieba”. Twierdził, że jej częste przyjmowanie pomaga być „coraz bardziej podobnym do Jezusa”.

Ten pełen życia nastolatek był znany w swojej parafii z pomocy katechetom, udzielał się też jako wolontariusz w pomocy bezdomnym. Życie chciał przeżyć w całej jego pełni. Kiedyś stwierdził, że: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”. Wykazywał niezwykły talent informatyczny, był prawdziwym komputerowym geniuszem! Jako dziesięciolatek pisał już algorytmy, projektował strony internetowe i winiety dla gazet. Ponadto w wieku zaledwie 11 lat rozpoczął trwającą 2,5 roku pracę nad internetowym spisem cudów eucharystycznych na świecie. Przygotowana przez niego prezentacja obejmuje prawie 150 tablic opisujących różne wydarzenia eucharystyczne z całego świata. Jest przetłumaczona na kilkanaście języków i prezentowano ją na wszystkich kontynentach, także w formie książkowej oraz w Internecie.

Jego duchowa droga wiąże się z postaciami wielu świętych. Czuł szczególną więź ze św. Franciszkiem z Asyżu, św. Janem Bosko oraz św. Antonim z Padwy. Dla Carla Acutisa ważnym momentem życia duchowego była regularna spowiedź święta. Spowiadał się co tydzień! Często posługiwał się następującą przenośnią: „Najmniejsza skaza trzyma nas przy ziemi w ten sposób, w jaki my trzymamy w dłoniach sznurek, którym ściągamy w dół baloniki unoszące się na wietrze”. Mawiał też, że „aby balon mógł się unieść nie może mieć balastu. Dokładnie tak samo jest z duszą ludzką, która jeśli chce się wznieść do nieba, musi pozbyć się drobnych ciężarów, jakimi są grzechy powszednie. Jeżeli przypadkiem tym, co obciąża duszę, jest grzech śmiertelny, dusza upada na ziemię, zaś spowiedź jest wówczas niczym płomień, który ogrzewając powietrze, sprawia, że balon się unosi”.

W 2006 roku Carlo dowiedział się, że jest chory na białaczkę typu M3. Choroba trwała około dziesięciu dni, chłopiec zmarł 12 października. Dla wszystkich bliskich mu osób to był szok i niedowierzanie. Został pochowany w Asyżu, gdzie spędzał wakacje. Kilka dni po śmieci Carla mama znalazła nakręcony przez niego dwa miesiące wcześniej film. Padły w nim następujące słowa: „Ważę 70 kilogramów, a moim przeznaczeniem jest śmierć”.

Proces beatyfikacyjny Carla Acutisa został otwarty siedem lat po jego śmierci, w 2013 roku. W lutym 2020 roku papież Franciszek uznał cud za jego wstawiennictwem – dziecko z Brazylii zostało uzdrowione z choroby. Uroczystość beatyfikacji odbyła się 10 października 2020 roku w Asyżu.

Błogosławiony Carlo Acutis został nazwany „cyberapostołem Eucharystii”. Dla młodych ludzi to doskonały towarzysz w podróży… do Nieba!

ks. Arkadiusz Drzycimski